Mimo że wielu pacjentów trafiających na oddziały rehabilitacji neurologicznej jest niedożywionych, Narodowy Fundusz Zdrowia nie finansuje im terapii żywieniowej. A powinna być ona nieodłącznym elementem leczenia i rehabilitacji.
– Pacjenci przyjmowani na oddziały rehabilitacji neurologicznej często są już niedożywieni, ponieważ wcześniej ciężko chorowali na oddziałach intensywnej terapii, chirurgicznych, neurologicznych czy neurochirurgicznych, gdzie zostali przyjęci z powodu udaru mózgu czy urazu czaszkowo-mózgowego. Niejednokrotnie trafiają do nas chorzy z ciężkimi zaburzeniami połykania, zaopatrzeni już w sztuczny dostęp do przewodu pokarmowego. A my nie mamy możliwości rozliczenia leczenia żywieniowego, którego potrzebują – mówi dr hab. Iwona Sarzyńska-Długosz, neurolog i specjalista rehabilitacji medycznej, kierownik Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej w II Klinice Neurologicznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Jednym głosem za finansowaniem
Neurolodzy zwracali się do Ministerstwa Zdrowia w sprawie uwzględnienia leczenia żywieniowego w rozporządzeniach dotyczących prowadzenia rehabilitacji neurologicznej. Wnioskowali o to zarówno konsultanci krajowi w dziedzinie neurologii i rehabilitacji medycznej, Sekcja Chorób Naczyniowych Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, jak i Polskie Towarzystwo Rehabilitacji Neurologicznej.
– Nie mając możliwości finansowania leczenia żywieniowego naszych pacjentów, nie możemy ich właściwie leczyć – podkreśla dr hab. Iwona Sarzyńska-Długosz.
Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na pisma specjalistów. Tymczasem to właśnie ono wprowadziło w 2012 r. obowiązek oceny stanu odżywienia wszystkich pacjentów przyjmowanych do szpitali, a w przypadku stwierdzenia stanu niedożywienia – udzielenia wsparcia żywieniowego dostosowanego do indywidualnych potrzeb chorego.
Leczenie żywieniowe powinno być nieodłączną częścią całego postępowania terapeutycznego. Pacjent niedożywiony znacznie częściej ulega bowiem zakażeniom wewnątrzszpitalnym (w przypadku chorób neurologicznych głównie zakażeniom układu oddechowego i moczowego), jest o wiele bardziej narażony na powikłania związane z leczeniem (np. krwawienia z przewodu pokarmowego, odleżyny), dłużej i gorzej goją się u niego rany. Wymaga dłuższego pobytu w szpitalu i dłużej wraca do zdrowia.
Jaka jest skala problemu niedożywienia?
Wśród pacjentów ze schorzeniami układu nerwowego na niedożywienie najbardziej narażone są osoby po udarze mózgu, z chorobą Parkinsona, stwardnieniem zanikowym bocznym oraz zespołami otępiennymi.
– Częstość występowania niedożywienia po udarze mózgu według niektórych badań może sięgać 62 procent, zwłaszcza jeśli był to udar krwotoczny lub w zakresie tylnego kręgu unaczynienia, w przypadku których częściej występują objawy nasilonej dysfagii (zaburzeń połykania) – tłumaczy dr hab. Iwona Sarzyńska-Długosz.
W grupie chorych na chorobę Parkinsona niedożywionych może być, jak sugerują niektóre źródła, nawet 8 na 10 osób. Problem niedożywienia dotyczy również znacznego odsetka osób, u których rozpoznano zespół otępienny – w ich przypadku ma on związek z zaburzeniami odczuwaniu głodu i pragnienia oraz z upośledzeniem funkcji poznawczych, które uniemożliwiają im właściwe odżywianie.
Zastosowanie u takich osób leczenia żywieniowego przyspiesza ich zdrowienie, odzyskiwanie sprawności i samodzielności, wpływa na poprawę funkcji poznawczych oraz zmniejsza częstość powikłań związanych z podstawową chorobą układu nerwowego.
– Przy zastosowaniu właściwego wsparcia żywieniowego nie bez znaczenia są również wynikające z tego: krótszy okres hospitalizacji, mniejsze koszty leczenia, a przede wszystkim lepsza jakość życia chorego. Są to efekty, których nie da się przecenić – podsumowuje dr hab. Iwona Sarzyńska-Długosz.
[PR]