Solarium na przeziębienie

Czy, korzystając z solarium, możemy złagodzić skutki gorszego samopoczucia i zwiększyć odporność organizmu? O solarium i jego wpływie na przeziębienia rozmawiamy z Pawłem Grabowskim z PZS Polskiego Związku Solaryjnego.

solarium

Czy promieniowanie ultrafioletowe może mieć pozytywny wpływ na walkę organizmu z infekcją?

Oczywiście, choć przede wszystkim, kiedy czujemy się chorzy, najważniejsze jest udanie się po poradę lekarza.  Wizyta w solarium może jednak również pomóc, gdyż wiąże się z zapewnieniem organizmowi odpowiedniego poziomu witaminy D, co poprawia działanie naszego układu odpornościowego. Wiele badań pokazuje, że witamina D zmniejsza podatność na różnego rodzaju infekcje grypowe i grypopodobne. Jeśli więc regularnie się opalamy w solarium, przechodzimy infekcje po prostu dużo łagodniej – również te związane z wirusem COVID 19.

Czyli solarium uzupełnia niedobory witaminy D w organizmie?

Tak, korzystanie z ultrafioletu jest równoznaczne z wytwarzaniem witaminy D, do tego w bardziej kontrolowany sposób niż poprzez przyjmowania suplementów. Dodatkowo dzięki wizytom w solarium dostarczamy sobie potężnej dawki energii słonecznej, która też nas wzmacnia.  Poza tym, gdy czujemy, że „coś nas bierze”, przeważnie mamy ochotę się wygrzać, więc solarium jest doskonałym miejscem, które w tym celu możemy zastosować. Nowoczesne solaria umożliwiają regulację zarówno temperatury jak i siły nawiewu. Jeśli więc korzystamy z solarium i czujemy, że zbliża się przeziębienie, warto ograniczyć siłę nawiewu na twarz i głowę oraz podwyższyć temperaturę klimatyzacji w salonie. Dzięki temu promieniowanie cieplne pochodzące od lamp, przyniesie nam ulgę, tak samo jak analogiczne przebywanie na słońcu – z tą różnicą, że na słońcu przebywamy głównie latem, kiedy tego typu infekcje zdarzają się rzadziej. Wygrzanie w solarium jest więc bardzo pożyteczne.

Sugeruje Pan, że regenerujemy się szybciej w wyższej temperaturze?

Tak, wtedy rozszerzają się naczynia krwionośne, poza tym pod wpływem UVA w organizmie wytwarza się tlenek azotu, który powoduje rozszerzenie również naczyń włosowatych. I to właśnie sprawia, że możemy poczuć ulgę w przypadku przeziębienia.

Powiedział Pan, że promieniowanie ultrafioletowe w solarium jest identyczne z tym pochodzącym ze słońca. Trafiłam jednak na informację, że to trochę zależy od rodzaju lamp, niektóre mają zawężony zakres promieniowania.

Jeżeli chodzi o lampy stosowane w profesjonalnych solariach (nie mówię tu o zastosowaniach medycznych, gdzie stosuje się specjalne lampy, które mają specjalne, nieco inne spektrum) – to w każdym przypadku mamy do czynienia z dwoma rodzajami promieniowania: UVA i UVB. Jest to podobna sytuacja, jak w przypadku naturalnego słońca. Oczywiście ich proporcje mogą być różne. Jeśli jednak mówimy o naszym rynku oraz o rynku Unii Europejskiej – to zgodnie z aktualnie obowiązującą normą dotyczącą solariów, natężenie promieniowania w solarium jest takie samo jak natężenie promieniowania słońca nad Morzem Śródziemnym w słoneczny dzień w południe.

Czyli odrobina solaryjnego słońca pomoże dojść do siebie?

Z całą pewnością. W mojej opinii warto sprawdzić to na własnej skórze i po prostu przyjść do solarium, gdy czujemy się przeziębieni. Korzystanie z solariów w środku zimy, oczywiście stosując się do wszelkich zasad bezpieczeństwa i zaleceń personelu, to doskonały zastrzyk energii, po którym wraca chęć do aktywnego życia.

Dziękuję za rozmowę

[PR]